piątek, 31 sierpnia 2012

Apple crumble :)

Czy ja pisałam już o tym, że "wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej :)" Chyba tak. Ale będę pisała to za każdym naszym powrotem do domu :) Nigdzie nie czujesz się tak dobrze.
Na osłodę tego deszczowego dnia szybki, smaczny i tani deser z  pysznego przepisu :) Asi :) Bardzo polubiłam ostatnio owoce pod kruszonką. A z wszelkich ciast, które są z kruszonką to właśnie ją zostawiam zawsze na koniec. Pamiętam czasy kiedy byłam dzieckiem, a nie miałam wtedy tyle słodyczy co moje dzieci dziś, zdarzało się że robiłam sobie kruszonkę i jadłam ją surową :) taką nie upieczoną :) Miłe wspomnienie.



I nasz nowy obrazek. Całkiem na czasie chyba teraz takie obrazki :) 100 % hand writing by Ida.


Spokojnego wieczoru.
A.

niedziela, 26 sierpnia 2012

ZaSzydełkoWana

Od ponad dwóch tygodni każdy wieczór jest taki sam. Dziewczyny tylko zamkną oczy a ja siadam i .... 
szydełkuję :) 
 Wkręciłam się w to na maksa. Jak tak usiądę to oderwać się nie mogę, nie chce mi się nawet wstać by iść zrobić kolację czy herbatę. I tak czasem do pierwszej w nocy :)
Długo oglądałam i podziwiałam szydełkowe dzieła Piegowatej, BigMamy czy Justyny. Aż w końcu stwierdziłam, jak długo tak można tylko podziwiać, trzeba wziąć się do roboty i spróbować. I tak jak spróbowałam tak przestać nie mogę. I póki co skromnie stwierdzam jakoś chyba mi to wychodzi :) Gdy zasypiam, głowa pęka od pomysłów co jeszcze i jeszcze planuję zrobić. 
Szkoda, że doba ma tylko 24 godziny.
Gorzej będzie, gdy wrócę do domu (a to już za dni dwa) a tam dylemat, wieczór z szydełkiem, czy wieczór z maszyną do szycia :)
I żebyście uwierzyły, że ja tak na prawdę wieczorami siedzę i szydełkuję ... ta dam ... fragment tego co już wydziergałam :)

Włóczka zakupiona w tutejszej pasmanterii :)

wtorek, 21 sierpnia 2012

Moc atrakcji ...

Od soboty są u nas Kuba (kuzyn dziewczynek) i babcia Ula. Każdy dzień pełen atrakcji specjalnie dla dzieciaków. Nie nadążam z przeglądaniem zdjęć i nie jestem w stanie opisać wszystkiego w jeden wieczór. Tak myślę, że o wakacjach będę tu wspominać jeszcze jesienią, kiedy na spokojnie będę przeglądała wszystkie fotki.
Ale na dobry początek impreza pod tytułem "polsko-czeskie górskie lato w Siennej" i najlepsi tancerze na tej to imprezie :)

Pół godziny skakania i najlepszy tancerz opadł z sił ;)

A w niedzielny upalny dzień na ratunek tylko woda i basen.





Poniedziałek, jeszcze cieplej jak w niedzielę. Zatem lody dla ochłody .... w Polanicy Zdrój



I największa frajda, której pozazdrościli nawet dorośli :) ... też w Polanicy

Zdjęć tryskającej fontanny  i biegających dzieciaków jest cała masa :)

Pozdrawiam wszystkich zaglądających :)
J.

sobota, 18 sierpnia 2012

Fotosy, fotosy ...

... z ostatnich kilku dni ...

Spacery ulubioną trasą ...



... spacery nową trasą ...





... letnie owoce pod kruszonką, mniam ...

... "buja i ziuu" numer jeden dla Majki ...


... zalew w Starej Morawie ...





... ich pierwszy raz na prawdziwej łódce ...




... i dziś po obiedzie, tym razem z wózkiem ...





Dobranoc :)

czwartek, 16 sierpnia 2012

Po chorobie ...

... wracamy do żywych, a przede wszystkim Ida bo z nią było najgorzej. Dopadło nas przedziwne choróbsko, o którym pierwszy raz w życiu słyszałam. Ale w skrócie po kolei. Najpierw była gorączka, pierwsza Maja, potem Ida, wspólnie jeden dzień przeleżały w łóżkach. Następnego dnia Majce lepiej, Idzie gorzej. Po pierwszej nieprzespanej nocy Idy kiedy strasznie użalała się że bolą ją nóżki w piątek rano pojechałam z nimi do lekarza, miejscowa pani doktor, u której wszyscy tu się leczą. Jej diagnoza - obydwie i Ida i Maja (choć Maja wyglądała już jak zdrowe dziecko) mają anginę, antybiotyk na 10 dni, totalna załamka. Czy przy anginie dzieci mówią że bolą je nóżki, ja nie wiem, one wcześniej nigdy nie chorowały jeszcze na anginę, ja też nie, pani dr powiedziała, że czasami tak jest. Ale druga noc była jeszcze gorsza, Ida spać nie mogła, wiła się z bólu, środki przeciwbólowe średnio pomagały, a rano doszedł do tego jeszcze ból w rączkach. W sobotę rano już chciałam jechać z nią do szpitala, ale oprzytomniałam i zadzwoniłam do naszego pediatry w Pile, za bardzo nie wierzyłam, że nam pomoże, bo przecież jak można powiedzieć co dolega dziecku nie badając go (no a my przecież w górach siedzimy 400 km od domu). A tu cud, pan doktor pomógł nam telefonicznie, to nie żadna angina tylko choroba rąk, stóp i jamy ustnej tzw. choroba bostońska ( nienawidzę już tego słowa). Najgorsze jest to, że choroba ta jest wirusem na którego nie ma lekarstwa, po prostu przychodzi i samo musi przejść, jedyne co można robić to dawać środki przeciwbólowe. Tak też robiliśmy plus wszystko co było w naszej mocy by ulżyć jej w bólu. Choroba charakteryzuje się tym, że pojawiają się plamki na stopach i rączkach, a także takie białe pęcherzyki jakby wypełnione płynem, mogą pojawić się również w buzi, na języku, na ustach. Obydwie to miały, z tym że Ida  przeszła to 100 razy gorzej niż Maja. Maja miała zaledwie kilka plamek, zachowywała się normalnie jak zdrowe dziecko, na nic się nie użalała a Ida miała wręcz spuchnięte całe stópki. Mam nadzieję, że to cholerstwo już nigdy do nas nie wróci. Nie życzę temu na prawdę nikomu. Całe szczęście przeszło Idzie dość szybko bo w niedzielę po południu było już znośnie, a czytałam, że może ciągnąć się to nawet przez dwa tygodnie.Na domiar złego nasi pracownicy byli na urlopie, czyli pensjonat pełen gości, mnóstwo pracy i chore dzieci - było nieźle - ale przeżyliśmy.
Na szczęście możemy już w pełni korzystać z pięknej słonecznej pogody, deszczu u nas już dawno nie było.
W najbliższym tygodniu planujemy kilka dalszych wypadów krajoznawczych :)
A za chwilę napiszę o czymś co ostatnio pochłania każdą moją wolną chwilę ;)
Słoneczka wszystkim i zdrowia :)
A.

środa, 8 sierpnia 2012

:(

My girls ... od samego rana ... obydwie ... prawie w tym samym czasie dostały wysokiej gorączki ... 
Obydwie ... leżą i śpią ... śpią i leżą ... i chyba tak prześpią cały dzień ...



wtorek, 7 sierpnia 2012

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...