To był naprawdę bardzo udany tydzień. Spędzony głównie w towarzystwie bardzo sympatycznej rodzinki tj.
tej rodzinki. Asia, Zosia, Hania i Dominik spędzali swoje zimowe wakacje w naszej Strońskiej wsi. Widywaliśmy się niemalże codziennie (i tak sobie teraz myślę, czy czasem nie jesteście zmęczeni tym wypoczywaniem w naszym towarzystwie :). Działo się dużo. Moje dziewczyny miały wspaniałe kumpele do zabawy. Ida wieczorami przy zasypianiu zmęczonym już głosem mamrotała
"Mamuś, to był mój najwspanialszy dzień".
I tak w małym skrócie: na nartach stanęły dwie wspaniałe narciarki, Zosia po raz pierwszy, cztery rozkrzyczane dziewczyny pluskały się w jacuzzi, turlały się w śniegu (bez Hani, która drzemała w wózku), objadaliśmy się kiełbaskami z ogniska i piankami też z ogniska, i pysznymi naleśnikami, i była błotna wyprawa nad strumyk, i mamuśki i tatusie pośmigali wspólnie na deskach (w pięknym wiosennym słońcu). I ktoś połamał jabłuszko :) (przepraszam :).
I poznaliśmy osobiście
tą parę z Alaski i nową
blogową rodzinkę. I jeszcze kilka osób które serdecznie pozdrawiam :)
Zdjęć mam niewiele. A najbardziej teraz żałuję, że nie mamy wspólnego zdjęcia na deskach :( Może zrobimy takie za rok ?
O ! I oglądanie bajek też było :)
A już niebawem pokażę Wam cudny prezent, który dostały moje dziewczyny :)
Asiu i Dominiku - dziękujemy :)