Ostatnio dziewczyny z blogów
Maliny w maju ,
Mamą i żoną być , Piegowate myśli moje (to tak z tych do których baaardzo lubię zaglądać) pisały o książkach dla dzieci. Chciałam zatem też napisać trochę o naszym czytaniu, tak dla pamięci. Wasze wpisy bardzo zainspirowały mnie do tego aby stworzyć moim dziewczynom prawdziwą biblioteczkę. Do tej pory książki były u nas wszędzie, pudła, kartony, wozimy je nawet w samochodzie a teraz porządek ma być i basta. Postanowione :)
Mamy już wypracowany nasz codzienny rytuał wieczornego czytania przed snem. Bardzo długo i ciężko dążyłam do tego, aby tak właśnie było. Jak starsza Ida była jeszcze sama na świecie, bez młodszej siostry, to nigdy nie mogłam poczytać jej wieczorem ja. Starałam się, próbowałam, ale jakoś nie było sposobu żeby zachęcić ją do słuchania. Zawsze to ona zabierała mi wszystkie książki i mówiła, "że ona sama będzie czytać". No więc siadałyśmy na łóżku i ona czytała po swojemu tj. opowiadała co tam na obrazkach widzi. Jak już urodziła się Majka, trzeba było dostosować się do nowej sytuacji, wiadomo, najpierw szła spać młodsza, potem starsza, więc o wspólnym czytaniu bajek na dobranoc można było zapomnieć. Jak Majka skończyła około 10 miesięcy wtedy po raz pierwszy zaczynałam chyba czytać im dwóm. Majkę wkładałam do łóżeczka, dawałam jej kilka książeczek lub sama je sobie wybierała. Z Idą siadałyśmy na łóżku i ja czytałam na głos, a przynajmniej próbowałam, bo to co wyprawiała Maja w łóżeczko było niesamowite. Przeglądała wszystkie książki z takim zapałem, po swojemu opowiadała i robiła przy tym tyle hałasu, że mojego czytania to Ida za dużo chyba nie słyszała ;) Taka sytuacja nie do końca mi pasowała, jedna ględzi po swojemu, druga skupić się nie może. Na kilkanaście tygodni odstąpiłam więc od wspólnego czytania, a w zamian wieczorem przed zaśnięciem było śpiewanie kołysanek. Majuśka u mamy na rączkach, Ida w swoim łóżku. A mama śpiewa ;) najlepiej jak potrafi ;) Głównie dwie kołysanki - Z popielnika na Wojtusia i Ach śpij kochanie. Codzienne śpiewanie spowodowało, że Ida zna akurat te dwie na pamięć i śpiewa już razem ze mną.
A teraz od dobrych już trzech miesięcy znów czytamy i jest super, tak jak zawsze chciałam. Do pokoju dziewczynek wstawiłam fotel, codziennie wieczorem usadawiamy się w nim we trzy wygodnie, Maja ładuje się zawsze pierwsza, Ida wybiera książkę i ja czytam im na głos. A one słuchają :) I jestem pod wielkim wrażeniem jak Maja grzecznie siedzi i naprawdę słucha. A czytamy co raz to dłuższe bajki. Po skończonym czytaniu nie obejdzie się oczywiście bez kołysanek, Maja kładąc się w swoim łóżeczku pokazuje palcem na usta i na mnie i mówi "baba" - (jest fragment w kołysance " była sobie baba jaga") - no i wiadomo o co chodzi :) Mama zaśpiewa, całuski na dobranoc da, gasi światełko i wychodzi - a dziewczynki zasypiają :)
A co czytamy najczęściej :)
- Przez długi czas czytałyśmy "Moje polskie rymowanki" - takie różne wierszyki, które chyba naprawdę każdy z nas zna. Ida widząc stronę z obrazkiem sama od razu mówi tytuł wiersza, niektóre już zna na pamięć, i pamięta jeszcze jakie inne znajdują się w tej książce i ten który sobie przypomni sama wyszukuje.
- Bardzo lubimy wiersze Jana Brzechwy - te najbardziej pamiętam z mojego dzieciństwa.
- Obecnie dość często wieczorem Ida wybiera "Trzy małe królewny" - prezent od Zająca, zdążyłyśmy przeczytać już całą co najmniej 5 razy.
- Strasznie spodobały nam się przygody Basi i Martynki. Z Basią zaczęłyśmy od przedszkola, no bo w końcu u nas też początki przedszkola aktualnie na czasie. Martynka, myślałam, że będzie jeszcze nieco za trudna, ale okazała się dla nas bardzo przyjazna.
- Bardzo ciekawi mnie ta "Strasznie głodna gąsienica" :) a my jej jeszcze nie mamy. Teraz dla mnie totalne "must have" :)
PS1. Dziś rano, jak co dzień, dziewczyny przydreptały do naszego łóżka. Ida przyszła z książką "Trzy małe królewny" i zaczęła czytać (czytaj opowiadać) Majce. Pamięta już tyle różnych szczegółów, że jestem w szoku.
PS2. W tym tygodniu przerwa od przedszkola.