I tak w małym skrócie: na nartach stanęły dwie wspaniałe narciarki, Zosia po raz pierwszy, cztery rozkrzyczane dziewczyny pluskały się w jacuzzi, turlały się w śniegu (bez Hani, która drzemała w wózku), objadaliśmy się kiełbaskami z ogniska i piankami też z ogniska, i pysznymi naleśnikami, i była błotna wyprawa nad strumyk, i mamuśki i tatusie pośmigali wspólnie na deskach (w pięknym wiosennym słońcu). I ktoś połamał jabłuszko :) (przepraszam :).
I poznaliśmy osobiście tą parę z Alaski i nową blogową rodzinkę. I jeszcze kilka osób które serdecznie pozdrawiam :)
Zdjęć mam niewiele. A najbardziej teraz żałuję, że nie mamy wspólnego zdjęcia na deskach :( Może zrobimy takie za rok ?
O ! I oglądanie bajek też było :)
A już niebawem pokażę Wam cudny prezent, który dostały moje dziewczyny :)
Asiu i Dominiku - dziękujemy :)
Widać, że dzieciaki miały frajdę :) Pięknie tam :)
OdpowiedzUsuńNie nudziły się :) to pewne:)
UsuńCudownie mieliście :)
OdpowiedzUsuńA dziewczyny już w ogóle :D
Rodzice też mieli fajnie :)
UsuńOstatnie zdjęcie bomba! :-)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiego fajnego tygodnia! My znowu chorzy....
Ajć, wyganiajcie paskudne choroby.
UsuńZimowe szaleństwa, mi najbardziej podoba się jak dzieciaki szaleją w śniegu a potem wracają z licami na twarzyczkach i wyjątkowe głodne, samo zdrowie. pozdr magda
OdpowiedzUsuńWidać, że odpoczynek udany ;) Chętnie będę Cię podczytywać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie ;)