Póki co kolorujemy sobie te szare dni, jak tylko się da.
Kolorowy obiad. Nie codziennie. Ale się zdarza :)
U sąsiadki za płotem. Zerwałabym wszystkie jak bym tylko mogła.
Na popołudniową 3-godzinną drzemkę może pozwolić sobie tylko Maja. A potem do 12 w nocy opowiada babci jak to z mamą oglądała Robinsona Crusoe.
Codziennie szybki spacer. I to głównie dlatego, że mamy psa. Inaczej wyjść by się nie chciało.
Niespodziewanie i bez okazji. Kwiaty od męża. Chyba jestem szczęściarą ;)
Rysunkami Idy mogłabym wykleić kilka pokoi. Ukradkiem co niektóre wyrzucam, a potem żałuję, kiedy budzi mnie w sobotę o 7 rano, z krzykiem, że wyrzuciłam jej rysunki, które zdążyła już wyciągnąć z kosza.
A późnym wieczorem - herbata - taka z prądem ;) Na zmarznięte kości ;)
Nie mogę się doczekać kiedy od mojego Miko w końcu dostanę taki piękny rysunek:) póki co, maluje same bezkształtne postacie;)
OdpowiedzUsuńSpokojnie, przyjdzie na to czas :) A potem to już nie będziesz wiedziała gdzie to wszystko przechowywać :)
UsuńJa zbieram, lecz też tylko wybrane.... Wasze piękne.... Pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńPies jak widać sprawdza się w takie zimne dni, oj pomalutku i ja się może przekonam...
Tak, mimo że zimno, pada, wieje, nie ważne jaka pogoda, psa trzeba wyprowadzić.
UsuńJa cieszę się bardzo, że się zgodziłam. Moje dziewczyny uwielbiają naszego psa, jest z nim dużo zabawy w domu i radości. Dzieci się bawią pies razem z nimi, nie opuszcza ich na krok, oglądają bajki, pies na kanapie z nimi grzeje im nóżki. Trzeba jednak pamiętać że to duża odpowiedzialność i przed podjęciem decyzji upewnić się że zawsze będzie ktoś w rodzinie kto chętnie zaopiekuje się pieskiem gdy trzeba nagle gdzieś wyjechać. My tak na szczęście mamy :) No i moim zdaniem najkochańsze są wszystkie kundelki przygarnięte ze schroniska :) Jak nasza Bora :)
Rysunki boskie :-)
OdpowiedzUsuńKocham je wszystkie :)
UsuńCiesz się tymi rysunkami - u nas odwrotnie, trzeba zachęcać, kombinować, a mi już pomysłów brak ;) Jedynie Emilia wysmarowana cała pisakami :P
OdpowiedzUsuńWidzę zupkę z soczewicy robiłaś?? My ją uwielbiamy!
Cieszę się bardzo :) Majce też już co nieco wychodzi :)
OdpowiedzUsuńTak, ta zupa. Podpatrzona u Ciebie rok temu :) Tyle tylko że u nas to ja sama wszystko jem :)
Z tym wyciąganiem wyrzucanych rysunków i robieniem awantur u nas identycznie. :-)))
OdpowiedzUsuńOdrobina koloru i od razu weselej, co? Boże mój, kiedy ja ostatni raz dostałam kwiaty??? Muszę zastrajkować w tej sprawie.
Strajkuj :) To przecież takie miłe :) Od razu chce się żyć :)
Usuńależ ciekawostek tracę.
OdpowiedzUsuńpiękne foty. i piękna jesień.
ja też zbieram rysunki syna, teraz już każdy, bo już kredki przegrywają z innymi rozrywkami.
Oby u nas kredki były jak najdłużej :) Tak mi się zdaje, że chłopcy to tak mniej lubią rysowanie jak dziewczynki :)
UsuńMmm...obiadek pyszny :))) A rysunki piękne, z jednej strony szkoda wyrzucać, ale jeśli przybywa ich w tak ekspresowym tempie to faktycznie nie masz wyboru :))) Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńJa zamiast herbatki z prądem na rozgrzanie serwuję czekoladę :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam tu zajrzeć! Śliczne dziewczynki na pięknych zdjęciach i wiele bardzo, bardzo ciekawych rzeczy!
OdpowiedzUsuńWyjątkowy blog! Dla mnie - artystyczny. Gratuluję!!!
Mam dwóch chłopaków, którzy wyszli już z okresu rysowania. O ile chłopcy lubią rysować.... Na pewno zdecydowanie mniej niż dziewczynki. Mam pełne kartony ich rysunków na strychu, każdy na rewersie podpisany datą. Nikt do nich nie zagląda, ale mam. Chyba jako dowód, że byli mali! ;)
OdpowiedzUsuńA w ogóle to uwielbiam dziecięcą kreskę!!
uściski Asiu wysyłam! :)
dominika
Oszołomiłaś mnie tymi kolorami i smacznościami, smakołykami. Chyba jednak rysunki są najcudowniejsze...Mam kilka takich mojej córki gdy była maleńka i tak myślę czy ich nie oprawić. Dla mnie dzieła!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Podoba mi się pomysł na szaszłyki, może też zrobię w najbliższym czasie. Moje pierwsze skojarzenia to: grill i lato:)
OdpowiedzUsuń