wtorek, 31 lipca 2012

Było wesele


Ostatnie kilka dni strasznie zapracowane i zabiegane. Mieliśmy pierwsze prawdziwe wesele w naszym pensjonacie. Nie dla rodziny, dla prawdziwego klienta. Udało się :) Jesteśmy zadowoleni. Jeszcze teraz czuję wszystko w nogach. Oby więcej takich imprez :)
A od wczoraj znów "home sweet home". Kilka dni odpoczynku w naszym domku w Pile. 
DOM - to najpiękniejsze miejsce za ziemi. Zawsze jest tak samo cudnie kiedy wracamy :) 
A w następny weekend - następne wesele - tym razem bawić będziemy się MY :)




poniedziałek, 23 lipca 2012

Na specjalne życzenie

Specjalnie dla Magdaleny oto kościółek w Siennej (ten zaraz obok pensjonatu Rudy :) w letniej jego odsłonie :).
Z żalem stwierdzam, że z roku na rok kościół jest w coraz gorszym stanie. Obawiam się, że strop kolejnej zimy już nie wytrzyma. Obok kościoła znajduje się kilka grobów. Pochowani tam są Niemcy. Jeden z nich jest regularnie odwiedzany, są na nim kwiaty i znicze. Miałam okazję nawet spotkać kiedyś Pana, który przyjeżdża na ten grób, niestety nie mogłam z nim porozmawiać (niemieckiego nie znam, a on angielskiego nie rozumiał :( .
Tak sobie myślę, że może nie będę pokazywała zdjęć wnętrza kościoła, może kiedyś nadarzy się okazja aby zajrzeć do środka osobiście Magdo ? :)

Oczywiście nie obędzie się bez mych modelek :))))))))




I nasza ostatnia zdobycz - drewniany konik kupiony na giełdzie staroci w Lądku Zdroju. Jest troszkę zniszczony, przypalony na grzbiecie. Póki co zostaje taki jak jest, choć mam ochotę go przemalować. Zostawię sobie tą robotę na jesień :)

Pozdrawiam wszystkich zaglądających :)
Asia

wtorek, 17 lipca 2012

Nasza górka

Wokół naszego pensjonatu jest dużo górek, w zasadzie  wszędzie, gdzie się ruszymy to prawie zawsze mamy pod górę. Ale mamy z dziewczynami taką swoją ulubioną, na którą wybieramy się w poszukiwaniu echo. Dla nich to taki spokojny, godzinny marsz, choć górkę widać z naszych okien, pół godziny w górę i pół godziny w dół. Szukałam na mapach czy ma ona jakąś swoją nazwę, niestety nigdzie nic nie znalazłam. Tylko wysokość 773 m n.p.m. Ale dowiedziałam się, że miejscowi nazywali ją Pimberg. Dziwna nazwa, która nic mi nie mówi. Na szczyt góry prowadzi biała kamienista droga, w tej okolicy to dość częsty widok.
Wczoraj rano obudził nas deszcz. Zaraz jednak szybko się rozjaśniło, więc po śniadanku, po raz pierwszy w tym roku, wyruszyłyśmy na szczyt :) Po drodze zrywałyśmy dzikie maliny, których tu pełno, Ida zbierała kwiatki, jak zawsze, a Maja, jak zawsze kamienie :) Echo też było :)








A potem najlepsza zabawa, z górki na pazurki i kto pierwszy u mamy. Tym razem dziewczyny zbiegały i wbiegały z powrotem, tak kilkanaście razy co najmniej :)






A na sam koniec robimy sobie wspólne zdjęcie. Aparat na trawę i mama zbiega do dziewczyn. Pierwsze z takiej serii powstało poprzedniego lata, muszę je odnaleźć, to też wrzucę. Planuję takie wspólne co roku powtarzać. Szkoda tylko, że na tą górkę nie dajemy rady wejść zimą, może jak dziewczyny podrosną :)
W tym roku nasze zdjęcie wyszło tak :)
Miłego dnia wszystkim,
Asia

poniedziałek, 16 lipca 2012

O ostatnim weekendzie

No to słów kilka o ostatnim weekendowym spotkaniu, spotkaniu dwóch blogerek i ich rodzin :)
Bloga Asi zaczęłam czytać jako jednego z pierwszych, u niej zostawiłam pierwszy komentarz i jej blog zainspirował mnie do tworzenia własnego blogowego dziennika. Wiedziałam, że mieszka wraz z mężem i dwiema córeczkami we Wrocławiu i że czasami odwiedzają Stronie Śląskie, miejsce gdzie my sezonowo :) mieszkamy i pracujemy :) Gdy przeczytałam u Asi, że wybierają się z rodzinką na weekend w te strony, bez chwili zawahania zaprosiłam ich do nas w odwiedziny.

No i przyjechali, w sobotę, Asia z mężem Dominikiem :)  i z Zosią i Hanią. Bardzo przejmowałam się tym spotkaniem, nigdy wcześniej przecież nie spotykałam się z ludźmi których poznałam w internetowym :) blogowym świecie. Moje dziewczyny, a zwłaszcza Ida od samego rana nie mogły się doczekać spotkania z dziewczynkami, których zdjęcia pokazywałam im w komputerze.
I było suuuupeeeeer. Okazało się, że mamy wiele wspólnego, począwszy od tego, że my blogerki, dwie Asie, mamy po jednym mężu Dominiku :)))))))))))) No i po dwie córeczki, które są w zbliżonym wieku.
Dziewczynki bawiły się świetnie. Ida wciąż pyta, kiedy znów spotkamy się z Zosią i Hanią.
I na jednym spotkaniu się nie skończyło, bo w niedzielę my  powędrowaliśmy do ich domku, który znajduje się tylko 3 km od naszego pensjonatu, gdzie zajadaliśmy się wszyscy pysznymi grillowanymi hamburgerami i grillowanym ananasem :)

Asiu, mam nadzieję, że Wasze plany weekendowe przez to spotkanie nie zostały popsute (bo przecież miały być też Ząbkowice) i mam nadzieję, że to początek fajnej, i nie tylko blogowej znajomości. My bawiliśmy się na prawdę świetnie, a w niedzielę u Was bardzo wypoczęliśmy. Ja już w głowie obmyślam kolejne spotkanie, jeśli się uda to jeszcze w sierpniu, a jak nie to snowboard zimą obowiązkowo :)

Zdjęć mało :( Gadania było tyle, że o zdjęciach zapominałyśmy :) Ale coś oczywiście być musi :)

Zosia i Ida



I cała dziewczyn czwórka : Zosia, Ida, Hania i Maja :))))))))))





Mam nadzieję do szybkiego zobaczenia :)

niedziela, 15 lipca 2012

Ostatnie dwa tygodnie ...

... były bardzo intensywne. Przede wszystkim praca, praca i jeszcze raz praca. Gości witanie i żegnanie, pokoi sprzątanie, posiłków szykowanie i wydawanie i wiele innych czynności, które wiążą się z prowadzeniem pensjonatu. A w związku z tym, że przyjeżdżają osoby, które skorzystały z bardzo atrakcyjnej oferty Grouponu :), którą na Grouponie zamieściliśmy, to jest co robić.
Ale nie samą pracą człowiek żyje, zwłaszcza gdy pracuje się z dwiema pociechami, którym czas urozmaicać trzeba :)
Tak więc w krótkiej foto relacji nasz ostatni czas :)

Letnie kałużowe imprezowanie
Budowy kontrolowanie
Letnie basenowanie
Na huśtawkach bujanie
Z ciocią Weroniką modelek udawanie


Jarmarku w Starym Gierałtowie odwiedzanie
Lodów w Lądku zajadanie
Psa sąsiadów odwiedzanie
Kotków zabawianie
I na sam koniec w piątek 13-tego skromne (bo nie w pełnym gronie rodzinnym:( drugich urodzin Majeczki świętowanie
I tak bym mogła wrzucać te fotki i wrzucać, bo pomimo tego że pracy jest dużo, to zabawa i czas wolny też się znajdzie.
I będzie już za momencik o ostatnim weekendzie, który był baaardzo miłym spotkaniem z baaardzo miłą i sympatyczną rodzinką, ale to musi być w oddzielnym poście :)))))))))) A już teraz przesyłamy rodzince mnóstwo całusków :))))))
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...