Lato się skończyło. Niestety. Już nie będziemy biegać boso po trawie i nie wyjdziemy na dwór w krótkich rękawach. Bez ciepłego swetra ani rusz. Zaraz powyciągamy szale, czapy i kurtki. Marzną nam już ręce na spacerach. Wieczorami otulam się kocem...
Za to w naszym domu pojawił się piękny letni bukiet, który będzie z nami przez całą jesień i zimę i wiosnę do kolejnego lata, a może i dłużej. Po raz pierwszy w tym roku wysiewałam wiosną kwiaty. I pojawiły się też te - kocanki, zwane również nieśmiertelnikami. Są dla mnie miłym wspomnieniem dzieciństwa. Takie same rosły zawsze w ogrodzie mojej babci i takie bukiety były u niej w domu. Mój pierwszy bukiet nie jest wielki ale bardzo cieszy oczy. Następnej wiosny znów je wysieję :)
Wspaniałe,ja uschną będą piekną kompozycją;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Justyno, one już są uschnięte :) Stoją bez wody i tak stać będą i tak ładnie wyglądać cały czas :)
OdpowiedzUsuńja też je pamiętam z dzieciństwa ....
OdpowiedzUsuńA mi mama w tym roku znowu sprawiła ogromny bukiet suszków, które też uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńSzczęściara :) Ja mam taki mały ale bardzo cieszy :)
UsuńSzkoda, że lato już od nas odchodzi, było cudowne. Jesień też ma swoje uroki ale... tylko uroki ;) Pozdrawiam, Monika.
OdpowiedzUsuńA ja lubię jesień, taką słoneczną :)
UsuńA ja taka stara i nawet nie wiedziałam, że te kwiatki nazywają się kocanki ;-). Pamiętam je, były chyba w każdym mieszkaniu lat 80-tych ;-). U nas też już czuć odchodzące lato, szczególnie rano, kiedy para leci z ust :-).
OdpowiedzUsuńNo nie tylko nie pisz, że stara, bo też zaraz staro się poczuję :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podobaja twoje zdjecia - cieple, pelne klimatu... ciekawe!
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi miło :)
OdpowiedzUsuńPiękny bukiecik, ubarwi dom:)
OdpowiedzUsuńA co do marznących dłoni, to bardzo mnie to ostatnio przeraziło, bo byłam bliska założenia rękawiczek...brrr...